Jestem ciekawa jak Wasze po-majówkowe
powroty do pracy i codziennej rzeczywistości, bo u mnie przez te dwa dni było
szalenie "dziko". Nawet nie wiem kiedy zrobiło się dzisiaj.
Zgodnie z obietnicą, przychodzę do Was ze swoją pierwszą recenzją.
Zupełnie przez przypadek, w moje ręce wpadł malutki balsam do ust marki Laura Conti.
Co skusiło mnie żeby go kupić? Oczywiście, po pierwsze opakowanie. Balsam zapakowany jest w przeurocze pudełeczko przypominające kostkę do gry. Dostępny jest w dwóch wariantach kolorystycznych, a co za tym idzie i zapachowo- smakowych. Ja zdecydowałam się akurat na różowy, który jest o smaku i zapachu żurawinowym.
Zgodnie z obietnicą, przychodzę do Was ze swoją pierwszą recenzją.
Zupełnie przez przypadek, w moje ręce wpadł malutki balsam do ust marki Laura Conti.
Co skusiło mnie żeby go kupić? Oczywiście, po pierwsze opakowanie. Balsam zapakowany jest w przeurocze pudełeczko przypominające kostkę do gry. Dostępny jest w dwóch wariantach kolorystycznych, a co za tym idzie i zapachowo- smakowych. Ja zdecydowałam się akurat na różowy, który jest o smaku i zapachu żurawinowym.
Moje pierwsze wrażenie: zwykły balsam w ładnym pudełeczku, jednak po rozpakowaniu z folii zabezpieczającej która gwarantuje nam to, że jesteśmy jedynymi użytkownikami balsamu, zamiast płynnej konsystencji znalazłam uroczy sztyft w formie kulki, który jest bardzo praktyczny. Dlaczego? Bo po pierwsze nie rozlewa się, a po drugie jest łatwy i wygodny w aplikacji. Kolejnym atutem jest to, że oprócz długotrwałego nawilżenia, pięknie pachnie i jest pyszny.
Balsam doskonale nawilża przesuszoną skórę i ją regeneruje. Jego skład oparty jest na bazie naturalnych olejków roślinnych, wosku pszczelim, maśle shea, lanolinie i wyciągu z owoców limonki, goji i żurawiny.
Pomimo pierwszego wrażenia, że jest to zwykły balsam do ust, jestem nim zachwycona. To co mnie przekonuje do niego zaraz po tym, że doskonale nawilża moje usta to jego smak. Zdecydowanie, jak skończę to opakowanie - mam nadzieję, że będą to jeszcze wtedy produkować, bo sądząc po opakowaniu i sposobie aplikacji jest on bardzo wydajny - to kupię następne. Polecam go wszystkim, którzy mają problem ze spierzchniętą i przesuszoną skóra ust.
A czy Wy miałyście kiedykolwiek styczność z tym produktem? Macie jakieś doświadczenia?
Ruda.
Miałam podobny od NIVEA - jednak ja nie mam pamięci do regularnego stosowania takich secyfików, a co za tym idzie? Moje usta wiecznie są suche :/
OdpowiedzUsuńU mnie było podobnie, ale dzięki temu że ma owocosy smak, chętniej po niego sięgam :)
UsuńJa i tak nie umiem się przełamać :P
UsuńJa wolę balsamy w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńJa również je uwielbiam. Ale ten też jest cudowny i jeżeli go nie próbowałaś to szczerze zachęcam.
Usuń